Beauty Blender - innowacyjna gąbka do makijażu

piątek, lutego 20, 2015
Beauty Blender: no cóż urzekł mnie kolorem i wielkością "chorowałam" na niego odkąd pojawił się w sprzedaży i jak widać na złączonym niżej obrazku kupiłam go. Czy żałuję? Może zacznę od zalet (pomijając oczywiście wygląd): zapewnia precyzyjną aplikacje podkładu odpowiednio cieniutką warstwą, pozwala dokładnie rozprowadzić korektor także w trudno dostępnych miejscach, np. w skrzydełkach nosa.


Wady: Beauty Blender wcale nie jest bardzo miękki już milszy w dotyku jest pędzelek kabuki z Earthnicity. Podczas pierwszego mycia bardzo farbuje, barwi wodę na intensywny róż, trudno jest go domyć - nałożyłam nim podkład w kilka sekund a potem myłam go przez 10 minut! Drugie mycie przebiega sprawniej lecz i tak nie należy do łatwych zadań.


Co do uszkodzeń podczas mycia - nie mam długich paznokci - Ba! praktycznie w ogóle ich nie mam a na mojej "innowacyjnej" gąbeczce do makijażu już po pierwszym myciu zrobiła się mikroskopijna dziurka - teraz ma ich nieco więcej. Wpija strasznie dużo podkładu - użytkowniczki droższych podkładów czyli osoby takie jak ja nie będą z tego faktu zadowolone. Nie bez powodu załączyłam zdjęcie bambusowego pędzelka do podkładu z EcoTools - tak kupiłam Beauty Blender bo przeszkadzało mi smużenie tego pędzelka.


Na początku (przed zakupem) myślałam, że Beauty Blender będzie moim ideałem nawet chciałam jeszcze zamówić Micro Mini Beauty Blender - dobrze, że jednak tego nie zrobiłam. Gdybym miała teraz wybierać - to nie kupiłabym tej "innowacyjnej" gąbeczki do makijażu tylko pędzel Hakuro do aplikacji kosmetyków o konsystencji kremowej i płynnej. 

21 komentarzy:

  1. ja tam najbardziej lubię swoje paluszki ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też taka aplikacja najbardziej odpowiada - jest szybka i prosta!

      Usuń
  2. Ja zazwyczaj aplikuję podkład palcami, a jak mam ochotę się "pobawić" to sięgam po BB. Na mojej skórze daje dużo ładniejsze wykończenie niż pędzle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam tą gąbeczkę :D mam jeszcze pędzel Hakuro do podkładu i jest genialny ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam ale za bardzo mnie wkurzało jej czyszczenie

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że się jednak nie spisał.. Ja i tak bym go chętnie wypróbowała, ale cena jak za gąbkę jednak odstrasza..

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jednak nie jestem zwolenniczką takich gąbeczek, wolę jednak pędzle lub własne dłonie. Wygląd jest fajny, ale chyba za bardzo blogerki go przereklamowały!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jestem fanką pędzla jednak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi wystarczą moje palce - do nakładania podkładu, żeby nie było :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Długi czas kusiło mnie żeby kupić tę gąbeczkę, ale jednak moje obawy, że będzie "zjadać" sporo podkładu okazały się słuszne. Poza tym, znając mnie i moje zdolności, to bardzo szybko byłaby cała w dziurkach. Szkoda pieniędzy na ten przereklamowany produkt.

    OdpowiedzUsuń
  10. BB nie miałam, ale zaopatrzyłam się w Glam Sponge i gąbkę Ebelin z dm i będę testować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. chętnie bym wypróbowała gąbeczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. O proszę i mit padł :) Fajnie, że napisałaś takie rzeczy, wszędzie o niej czytam same ochy i achy, a tu proszę... Mnie najbardziej zniechęciło mnóstwo barwika w tej gąbeczce, a wygląd też dla mnie nie jest zaletą... róż to nie mój kolor ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie ta gąbeczka tez nie zachwyciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja nie wiem jak za kawałek gąbki można wydać kilkadziesiąt złotych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to głęboko zastanawia... Ale widząc to różowe cacko... kusi!

      Usuń
  15. Jakoś szkoda mi pieniążków na BB. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie mam takiej gąbeczki i jakoś żyję:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.