Co pokochała, a co znienawidziła ostatnio moja cera?

Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię mieć tysiąca produktów do pielęgnacji cery w swojej kosmetyczce. Cenie sobie w tej kwestii minimalizm, wolę kosmetyki 2W1 dlatego też, gdy trafił w moje ręce krem z nagietka (dzień/noc) marki Bema, to bardzo się ucieszyłam. Testuje go już dość długo, dlatego myślę, że już mogę Wam na temat niego coś więcej napisać. Nie będę ukrywać, bardzo lubię produkty, które zawierają w swoim składzie nagietek lub rumianek dlatego też ten krem już na starcie zyskał u mnie dodatkowy plus, który wpłynął korzystnie na jego ogólną ocenę, ale o tym później. 


Przejdźmy jednak teraz do początku a dokładniej do jego podstawowych cech, czyli zapachu, który okazał się być bardzo ładny, delikatny, a jednak dość długo utrzymujący się na skórze co rzadko, ale jednak czasem mi się podoba. Jego konsystencja okazała się być gęsta, przyjemnie kremowa dlatego jego rozprowadzanie zawsze przebiegało szybko i bezproblemowo. 


Z uwagi na bogatą formułę pozostawiał po sobie film na skórze, który mi nie przeszkadza w przypadku produktów do twarzy (inaczej jest już z kremami do dłoni, bo nim wszystkiego dotykam). Po jego użyciu cera zawsze stawała się milsza w dotyku. To, że świetnie nawilża, jest niepodważalnym faktem, bo naprawdę w tej kwestii spisuje się genialnie. 


Dzięki niemu cera wygląda lepiej, jest bardziej jednolita. Zdecydowanie wpływa na poprawę gładkości skóry twarzy. W skali od 1 do 5 jego działanie oceniam na piątkę, bo naprawdę jest bardzo dobre. Serum to produkt, po jaki szczerze mówiąc, aktualnie nie za bardzo lubię sięgać, bo wydłuża on proces całej pielęgnacji.


Zdarzyło się kiedyś jednak tak, że z przyjemnością używałam tego typu produktów, a nawet nie mogłam się doczekać ich zastosowania, ale było to tylko w szczególnych przypadkach, gdy naprawdę bardzo polubiłam dany kosmetyk jak na przykład preparat marki Sesderma. Bogate serum rozświetlające z witaminą C firmy Liqpharm niestety nie pokochałam jak inne polki, jego formuła, zapach ogólnie całokształt od początku mi nie odpowiadał. Stosując je, nie zaobserwowałam, aby moja cera stała się bardziej promienna, tylko niestety uległa pogorszeniu.


Po zastosowaniu go na skórę jedyne co zauważyłam to pogłębienie stanu zapalnego niektórych niedoskonałości, bo po jego użyciu zaczęły zmieniać się w ropne zmiany skórne (cała skóra wokół ich stała się czerwona, piekła, na drugi dzień występowały na niej dziwne strupki). Szczerze mam jeszcze to serum i nie wiem, jak je zużyję, bo naprawdę mi szkodzi. Chyba jeszcze żaden produkt w ostatnim czasie mnie nie zawiódł tak jak ten, dlatego nie polecę go Wam, a nawet odradzę jego wypróbowanie ze względu na możliwe działanie uczulające.

Koniecznie napiszcie, czy miałyście podobny problem z serum marki Liqpharm. Dajcie też znać, czy znacie powyższy krem firmy Bema!

12 komentarzy:

  1. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, szkoda że to serum się nie sprawdziło.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Działaniem tego serum trochę się zaskoczyłam, bo praktycznie wszyscy je chwalą, ale to pokazuję, jak różny może być efekt tego samego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to serum tak Ci zaszkodziło :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zainteresowałaś mnie tym kremem do twarzy, ponieważ mój nie do końca się sprawdza.. Na temat serum się nie wypowiem, ponieważ nie używałam :/
    Zapraszam do mnie, http://zamiastkliszy.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda ze ci nie pasował bo ja go Uwielbiam ... Może daj komuś?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielka szkoda, że serum Tobie nie służy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj to ja lubię im więcej tym lepiej ;). Spróbuj mieszać krem z serum (1 max. 2 kropelki), możliwe że stężenie jest dla Ciebie za wysokie :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używałam żadnego z nich. Krem mnie zaciekawił. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam tego serum,fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie zdobyłam serum, ale zdobędę je!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.