czwartek, marca 29, 2018

Jak pachnie szampon z organicznym olejem konopnym?

Niedawno pisałam o szamponie do włosów marki Ziaja, który ostatnio bardzo pobiłam za delikatność i skuteczność. Nie raz jednak wspominałam, że uwielbiam testować nowości kosmetyczne dlatego zdecydowałam się wypróbować szampon firmy novaclear jaką poznałam mniej więcej rok temu, gdy to sięgnęłam po wodę micelarną tej marki.


Szampon, który u mnie się znalazł, już podczas pierwszego zastosowania mnie zaskoczył. Zakładałam, że jego konsystencja będzie płynna, transparentna a okazała się gęsta i biała, charakterystyczna dla niektórych odżywek do włosów dlatego po jego aplikacji na dłoń myślałam, że pomyliłam opakowania produktów do pielęgnacji włosów. 


Po sprawdzeniu etykiety zatem uznaniu, że jednak używam odpowiedniego kosmetyku, szamponu, a nie odżywki do włosów przeszłam do testów. Zapach szamponu nie spodobał mi się, nie okazał się męczący, ale jednak nie w moim guście, bo złudnie przypominał mi zapach kosmetyków przeznaczonych dla mężczyzn, a nie unisex, których zapach często oceniam jako ładny. 


Przechodząc jednak do jego stosowania, to jak możecie się domyślać, już jego niewielka ilość wystarcza, by umyć dokładnie włosy. Ze spłukiwaniem go też nie ma najmniejszego problemu, nie trwa ono dłużej niż w przypadku innego szamponu. Moje włosy mają tendencje do splątywania się, szampon ten nie pogłębia tego problemu ani też nie sprawia, że stają się sztywne, dlatego zasłużył sobie na moje uznanie.


Moja skóra głowy nie jest specjalnie wrażliwa, dlatego nie mogę stwierdzić czy faktycznie byłby to odpowiedni produkt dla osób, które mają problem tego rodzaju. Pewne jest to, że nie powoduje ten szampon łupieżu i dobrze oczyszcza włosy z wszelkich zanieczyszczeń. 


Myję włosy codziennie, dlatego też nie jestem w stanie stwierdzić czy ten szampon nie przyczynia się do szybszego przetłuszczania się włosów. Po jego użyciu włosy są miękkie i miłe w dotyku, nie wymagają zastosowania odżywki do włosów.


 Jeśli tak jak ja lubicie testować nowości, to oczywiście polecam Wam sięgnąć po ten szampon, który dostępny jest admed24.pl w regularnej cenie 32 złote.

sobota, marca 17, 2018

Nowości, zmiany i powroty - Legendary Red, Weganizm, Owsianka, Krople do przyciemniania podkładu

Staram się zawsze zaplanować wpis od A do Z, za każdym razem chce, aby dotyczył jednego tematu, ale dziś postanowiłam odstąpić od tej reguły. Wpadłam na pomysł, aby stworzyć taki prosty post informacyjny o tym, co u mnie, jak i w mojej kosmetyczce nowego oczywiście bez długiego rozwodzenia się na dany temat. Do napisania tego postu zainspirowały mnie wpisy typu „tydzień w zdjęciach”. Nie przedłużając jednak już, zapraszam do lektury!




Jak możecie zauważyć, najpierw postanowiłam zaprezentować Wam nowości kosmetyczne. Pierwszy produkt mocno mnie zainteresował z uwagi na rodzaj, kiedyś bardzo lubiłam sięgać, bo różnego rodzaju kremy bb dlatego też postanowiłam sięgnąć po ten marki Galenic. Zobaczymy czy się sprawdzi. Napiszcie koniecznie, czy mieliście okazje już go używać. :)





Żeby nie było przez cały czas kosmetycznie, przejdę może do tematu związanego z moją dietą, jak wiecie niecały rok temu, przeszłam z diety wegetariańskiej na wegańską i było to dla mnie proste, ostatnio na prawie 3 dni powróciłam do dawnej diety i niestety bardzo źle wspominam to do dziś, Ciesze się jednak, że postąpiłam tak, a nie inaczej bo to tylko mnie utwierdziło w tym, że dieta roślinna, ten styl życia jest dla mnie stworzony.




A jednak poprzeplatamy trochę. Teraz zdecydowałam, że napiszę Wam kilka słów o moich trzech nowościach, jakie czekają na 1 użycie. Zdecydowałam się sięgnąć po krem pod oczy marki Konopka, ze względu na cenę okazał się być w bardzo tani (kosztował ok. 10 zł), ale też z uwagi na to, że to kosmetyk wegański. Krem ujędrniający firmy Elancyl, jak i krople do przyciemniania podkładu marki Catrice znalazł się u mnie przypadkowo, niemniej jednak postanowiłam, że Wam je przedstawię.







Uwielbiam wykonywać manicure, zawsze stawiam na te same neutralne kolory, ale w tym miesiącu w końcu zaryzykowałam i kolejny raz postanowiłam dać szanse czerwonemu lakierowi (Legendary Red) tym razem marki Semilac i muszę przyznać, początkowo mnie strasznie zawiódł, jeśli chcielibyście poczytać o moich początkowych problemach z tym lakierem hybrydowym, to koniecznie dajcie znać!


Już koniec o kosmetykach obiecuje! Postanowiłam, że się pochwale, ale nie Moi Drodzy nie materią a umiejętnością, możecie wierzyć albo nie ale ja (całkowite beztalencie kulinarne) dosłownie po trzech próbach nauczyłam się genialnie przyrządzać jaglankę i owsiankę! Macie problem z konsystencją owsianki, nigdy nie jest gęsta? Znam na to sposób! Nigdy nie sugerujcie się tym, że na 30 g płatków należy przykładowo użyć 300 ml wody czy też mleka w zupełności wystarczy Wam połowa tego, jeszcze jedna rada dotyczy gotowania, nie gotujcie owsianki na wysoki ani niskim ogniu tylko średnim i gdy zacznie „bulgotać”, to przez cały czas mieszajcie do czasu zgęstnienia całej owsianki.


Mój pierwszy i skromnie mówiąc, najlepszy przepis na owsiankę jest banalnie prosty, wlewam do rondelka ok. 150 ml napoju sojowego, gdy zacznie się gotować, wsypuje kolejno: cukier trzcinowy nierafinowany (5 g), płatki owsiane (30 g) i wiórki kokosowe (5 g). Czekam, aż zaczną pojawiać się charakterystyczne bąble na powierzchni owsianki i bez zmniejszania ognia przez cały czas mieszam. Gdy wszystko już zgęstnieję, całą owsiankę przelewam do miseczki. Mam nadzieje, że niektórym z Was, którym nigdy owsianka nie wyszła, dzięki moim radą teraz się uda.


To już koniec wpisu miało być mało lektury, a wyszło odwrotnie, mam nadzieje, że jednak Wam to się spodobało. Chciałam napisać jeszcze o kilku wydarzeniach, zmianach, ale ten wpis byłby już tak długi, że pewnie większość z Was zrezygnowałaby z lektury, dlatego też postanowiłam, że o reszcie napisze Wam przy okazji kolejnej publikacji. Koniecznie dajcie znać czy wyprobowaliście mój przepis na owsiankę.

niedziela, marca 04, 2018

Niepełnosprawność kartą przetargową na rynku pracy?!

W dzisiejszych czasach często nie wiem, kto jest głupszy, czy pracownik, czy pracodawca. Domyślacie się, do czego zmierzam? Do ogłoszeń typu zatrudnię na etat. Naprawdę nie pojmuje przedsiębiorców i gdy często czytam, ich świetne oferty to się zastanawiam, czy chcą rozwijać swoją firmę zatem inwestować w nią i pracowników, czy tylko mieć na przysłowiowy chleb i nic więcej nie robić, aby obroty firmy zostały zwiększone. Przybliżę Wam wymagania jednej firmy (kolejność została zachowana):

-orzeczenie o niepełnosprawności,

-dokładność, sumienność


i dalej już nie muszę pisać, bo już pewnie domyślacie się, do czego dążę. Pierwszy warunek, gdy już czytam, zwyczajnie mnie denerwuje i śmieszy, na prawdę już tysiąc razy widziałam ogłoszenia dokładnie w ten sam sposób skonstruowane. Szczerze to już nie wiem, co Ci ludzie mają w głowach, bo zawsze te ogłoszenia zamieszczają dosłownie Ci sami przedsiębiorcy. Naprawdę współczuję im ich pazerności, bo pewnie zdajecie sobie sprawę ze zatrudnienie takiej osoby praktycznie, nie obciąża firmy. Co ciekawe, czego nigdy bym się nie spodziewała, chętnych na takie stanowiska nie brakuje, i to już jest zatrważająco dziwne i mnie na początku zszokowało, bo naprawdę ludzie zdrowi starają się o takie zaświadczenia czasem bardzo długo i potem je posiadają. Brakuje mi słów, bo osoby, które faktycznie mają problemy, są po operacjach, nawet nie myślą, żeby się starać o taki papierek, który miałby im coś ułatwić, bo chcą być traktowane normalnie, a ktoś inny przez jakieś "boleści" kręgosłupa pobiegnie po taki świstek. Mam nadzieje, że niektórzy ludzie kiedyś przejrzą na oczy i zrozumieją, że ich pomysł wcale nie był dobry.

Koniecznie napiszcie, co Wy myślicie na ten temat.