środa, lipca 31, 2019

Niedrogi prezent dla mamy, siostry, koleżanki...

Jeśli masz mały budżet i zastanawiasz się, co mogłabyś/mógłbyś kupić swojej koleżance na prezent, z okazji jej urodzin, to teraz podam Ci rozwiązanie! Ja wychodzę z założenia, że jeśli coś kupować to trwałego, przydatnego lub coś pysznego! Jak to połączyć? Już Ci zdradzę! Jeśli zależy Ci na tym, aby Twoja koleżanka otrzymała coś, po co będzie często sięgać, to wybierz lusterko! I wcale nie żartuje! Zapytasz, ale no jak lusterko? Ja odpowiem tak właśnie je tylko w wersji kieszonkowej, które będzie mogła zabrać zawsze ze sobą! Takie lusterko kupisz na przykład w salonie Empik. Występuje tam w wielu wersjach, bo uzupełnia, praktycznie każdą kolekcję własną marki Empik dlatego będziesz miał/miała w czym wybierać! Koszt takiego lusterka to maksymalnie 25 złotych. No dobra masz już coś trwałego więc teraz pora na coś przydatnego! I w tym przypadku postawiłabym na kosmetyk! Nie sięgałabym bym jednak po kremy do twarzy, bo tu akurat trudno trafić.


Jeśli nie znasz rodzaju cery, to raczej bym nie ryzykowała. Jeśli natomiast Twoja koleżanka lubi testować nowości, to jak najbardziej mogłabyś/mógłbyś jej kupić krem do wszystkich rodzajów skóry. Ja jednak jak już postawiłabym na produkt do oczyszczania skóry twarzy, ale nie taki zwykły żel tylko coś, co będzie oczarowywało wyglądem, ale tez posiadało bardzo fajny skład! I w takim przypadku polecam zakupić mus do mycia twarzy marki LaQ! Czy nie brzmi bajecznie? A jak wygląda! Sami zobaczcie, mnie oczarował, dlatego pewnie i Waszej koleżance by się spodobał! Tak - ja też go kupiłam na prezent! Obdarowana osoba była bardzo zadowolona! No i teraz coś dla podniebienia! Tu już macie pełną dowolność, ja, jeśli kupuje słodkości, to wybieram albo Rafaelo na prezent, albo Kinder niespodzianki to wszystko w zależności od osoby!


Jeśli solenizantka jest tak samo niedorosła, jak ja to wiadomo, jajko niespodzianka wlatuje jako uzupełnienie do prezentu! O czym nie pamiętamy, a właściwie czego nie robimy. Kartki o nich zapominamy, a jeżeli już je kupujemy to z gotowym tekstem, aby nie pisać nic w środku. To błąd! I ja go zrozumiałam! Naprawdę warto kupować kartki urodzinowe/imieninowe itp. i je dołączać do prezentu! Nie musisz być poetą! Napisz coś od siebie, coś, co wywoła duży uśmiech na twarzy obdarowywanej osoby i tyle! Każdy prezent czy to prezent na chrzest, czy też urodzinowy, personalizowany czy też nie zawsze trzeba w cos zapakować. Ale w co?  Ja lubię wybierać wszelkiego rodzaju torebki prezentowe, bo ładnie się prezentują. Największy wybór tego typu artykułów jest w Empiku, znajdziecie tam, zielone, niebieskie, czerwone, a nawet żółte jednokolorowe torby prezentowe dlatego to tam polecam Wam je zakupywać! Kosz małej torebki to 4 złote. Mam nadzieję, że tym wpisem pomogę Wam wyborze drobnego prezentu dla waszej mamy, siostry, koleżanki czy też dziewczyny! Koniecznie dajcie znać, co myślicie o moich propozycjach na prezent!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

piątek, lipca 26, 2019

Ilu kremów do pielęgnacji skóry twarzy używam w ciągu dnia?

Muszę przyznać, że lubię produkty 2W1 dlatego ostatnio włączyłam do pielęgnacji swojej cery krem do twarzy i ciała marki AA. Aktualnie używam go dodatkowo w ciągu dnia po umyciu twarzy zarówno przed, jak i po treningu, nie wiem, jak będzie później. Czy będę go stosować do głównej pielęgnacji? Czas pokaże. Co o nim mogę powiedzieć? Używałam wielu kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ale kremu o konsystencji emulsji jeszcze chyba nigdy. Ten krem mi osobiście przypomina bardziej swoja formuła maseczkę nawilżającą niż krem do twarzy. Czy mi to odpowiada? No nie do końca, bo lubię kremy o lekkiej konsystencji, a nie lepkiej. 


Jeśli chodzi o zapach, to ten produkt go nie posiada i według mnie to jest jego zaletą. Jeśli mnie śledzicie na bieżąco, to wiecie, że używałam już sporo kosmetyków z kwasem hialuronowym, a także olejem z nasion konopi siewnych w składzie podobnych do tych dostępnych na biokonopia.pl Nie przypominam sobie, abym nie była zadowolona z takich właśnie kosmetyków. Moja cera, wtedy gdy ich używałam była w naprawdę dobrej kondycji, dlatego myślę, że będę do nich wracać. Kwas hialuronowy podobnie jak olej z nasion konopi siewnych posiada właściwości upiększające, dlatego chyba już rozumiecie, dlaczego tak lubię sięgać po kosmetyki z ich zawartością w składzie. Nie będę ukrywać zależy mi na dobrym nawilżeniu skóry dlatego bez większego zastanowienia włączyłam do swojej właśnie wyżej wspomniany krem regenerujaco-łagodzący marki AA. Co o nim mogę powiedzieć? 


Napisałam Wam o formule, zapachu, ale o działaniu nic, więc nadzszedł ten moment właśnie teraz. Ten krem nawilża, ale nie tak dobrze, jak bym tego chciała. Jeżeli macie skórę tłustą to może okazać się dla Was idealnym produktem do codziennej pielęgnacji twarzy bo on świetnie matuje cerę. Dla mnie osobiście nie jest odpowiedni, jego poziom nawilżenia nie jest wystarczający, dlatego używam go przeważnie po wzięciu prysznicu na siłowni lub przed nią, gdy umyję twarz. Jego działanie kojące oceniam dobrze, bo faktycznie ten krem w tym zadaniu sprawdza się świetnie. 


Nie zauważyłam, aby przyczynił się do pogorszenia stanu mojej cery, ale też go nie poprawił. Czy polecam go wypróbować? To zależy, czego oczekujecie. Jeśli zależy Wam na ultralekkim kremie idealnym pod makijaż, który nie będzie pozostawiał po sobie tłustego filmu, to polecam Wam się nim zainteresować. Koniecznie dajcie znać czy używałyście już powyższego produktu! Napiszcie też, czy lubicie sięgać produkty z olejem z nasion konopi siewnych w składzie!

Odpowiadając na pytanie z tytułu postu: Używam maksymalnie trzech różnych kremów do twarzy w ciągu dnia. A jak to wygląda u Was? Piszcie w komentarzach!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

wtorek, lipca 23, 2019

Wzięłam udział w reklamowej sesji fotograficznej nowej gry planszowej Kleropol!

Kiedyś wspominałam Wam na blogu, że chciałabym odwiedzić Wrocław i tak też niedawno się stało!! Miałam tam zobaczyć się z koleżankami no ale niestety akurat wtedy nie miały czasu. Liczę jednak na to, że kiedyś się jednak z nimi tam zobaczę! No ale skoro nie pojechałam do znajomych do tego miasta to dlaczego je odwiedziłam? A powód był dość konkretny. W czerwcu znalazłam się we Wrocławiu, bo wzięłam udział w reklamowej sesji fotograficznej nowej gry planszowej Kleropol, która spotkała się z aprobatą Adama Darskiego, pseud. Nergal. Wiem, że wiele osób tę grę krytykuje i uważa, że stworzenie jej było złym pomysłem, ale ja jednak myślę inaczej! Moim zdaniem dobrze, że powstała ta gra! Wiem, że inspiracją do jej stworzenia były prawdziwe kościelne afery, dlatego tak bardzo mnie zainteresowała! W życiu dla mnie najważniejsza jest prawda, jakakolwiek by ona nie była, dlatego już chyba rozumiecie, dlaczego możecie zobaczyć mnie na zdjęciach promujących grę Kleropol. Mam też swoje poglądy na temat religii, ale o nich teraz tu nie przeczytacie.


Co mogę więcej dodać... Wrocław jako miasto bardzo mi się spodobało. Rozmawiałam z dwoma osobami z tego miasta i tak szczerze odniosłam wrażenie, że mieszkańcy Wrocławia żyją bardzo spokojnie, nie są zabiegani. Ludzie, jakich poznałam, nie byli absolutnie flegmatyczni, bo otwartość i pozytywne nastawienie do życia aż od nich biło. Rozmowa z nimi była wyjątkowa, dlatego niesamowicie się ciesze, że poznałam te osoby. Co mnie zaskoczyło w tym mieście ? Ceny biletów bo okazały się być niższe niż w Krakowie. Tam bilet normalny (30-minutowy) kosztuje 3 złote, a nie jak w byłej stolicy Polski 3,40 zł (20-minutowy)! Jeśli chodzi o kwestie kulinarne, to wiecie, jak to jest ze mną, jeśli próbuję czegoś nowego to zawsze to robie na mieście lub wtedy gdy podróżuje. Nie mogło, by być zatem inaczej i tym razem we Wrocławiu, tam właśnie spróbowałam pizzy z rukolą i powiem Wam, ona była przepyszna! Możecie wierzyć albo nie ale ja naprawdę ostatni raz pizzę jadłam w gimnazjum, czyli bardzo dawno i dopiero teraz jej spróbowałam ponownie.


 A skusiłam się, bo była bez mięsa tak jak też 2 inne pizze, które również spróbowałam w przerwie od zdjęć. Wspominam jednak tylko o tej z rukolą, bo jednak tylko ona mi smakowała. Istnieje jedna potrawa japońska, jakiej jeszcze nigdy nie spróbowałam. I wiecie, co to jest? To jest sushi! Tak ja tego jeszcze nigdy w życiu nie jadłam no ale nie mówię nie! Jest tak wiele wersji sushi, że na pewno jakaś byłaby odpowiednia dla mnie! Może będę kiedyś w Gdańsku i tam się skusze na sushi? Kto to wie! Teraz nawet nie musiałabym się udawać do restauracji sushi w Gdańsku tak samo, jak nie musiałam iść we Wrocławiu po pizze do pizzerii! Teraz jest wszystko na dowóz i to mi się podoba, bo tak szczerze o ile lubię zaglądać do kawiarni tak do restauracji nie chętnie chodzę. Jeśli stoliki są na zewnątrz restauracji, to wtedy bardzo chętnie się tam stołuję. Nie lubię unoszącego się zapachu jedzenia w zamkniętych pomieszczeniach dlatego na pewno skorzystałabym z opcji sushi na dowóz w Gdańsku tylko dlatego, aby nie jeść w środku restauracji. Jestem ciekawa, jak to jest u Was, czy lubicie jeść w restauracji? Czy jeśli już w niej jecie to decydujecie się na stolik na zewnątrz?  Koniecznie dajcie znać! Napiszcie też co myślicie o Kleropol! Mieliście już okazje poznać tę grę? Piszcie w komentarzach!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

poniedziałek, lipca 22, 2019

My beauty life hacks! Poznaj moje sprawdzone triki urodowe!

Istnieje wiele stron internetowych, na jakich można znaleźć różne life hack ale tak szczerze ile razy ja próbowałam z jakiś skorzystać to źle się to kończyło dlatego teraz zdradzę Wam swoje sprawdzone beauty life hacks, które na pewno przydadzą się Wam w codziennym życiu! Trwałość wód toaletowych czy też perfumowanych może być naprawdę różna. Jedne perfumy są mniej trwałe drugie bardziej, to wszystko zależy tak naprawdę od zawartości alkoholu w ich składzie im go więcej tym dane perfumy będą mniej trwalsze - tak to już działa. Nie będę ukrywać, lubię słyszeć komentarze w stylu: „ładnie pachniesz” lub „masz piękne perfumy”. A słyszę to bardzo często i nie będę ukrywać, niesamowicie mi to schlebia. Ładny zapach to mój znak rozpoznawczy. A co robię, że właśnie tak oczarowuje innych zapachem? I co robię, że zapach danych perfum dosłownie się za mną „niesie”? Przede wszystkim aplikuje perfumy na szyje, dekolt i włosy, które bardzo dobrze chłoną zapach! Ale co robię, żeby najpierw wchodził zapach potem ja? A i to dość istotne!


I uwaga działa najlepiej po umyciu włosów! Co zatem należy zrobić? Prawie suche włosy należy otulić chmurą zapachu wybranych perfum i następnie przejść do dalszego ich suszenia! To wszystko to mój life hack na piękny zapach!! Działa bardzo dobrze i naprawdę długo więc polecam z niego korzystać! Kolejny life hack jaki stosuję i jaki mi się sprawdza, dotyczy maseczek do twarzy, a właściwie ich nakładania. Naprawdę nie lubię brudzić sobie rąk tego typu produktami dlatego zawsze nakładam maseczkę peel off, która ma niesamowicie lepką konsystencję za pomoc patyczka higienicznego! Zapytacie: A dlaczego właśnie nim aplikuje maseczkę na twarz, skoro istnieją do tego specjalne narzędzia? A robie tak, bo nie lubię myć tego typu akcesorii. Jeśli i Wy nie chcecie tracić czasu na takie rzeczy to polecam Wam skorzystanie z mojego life hack! Podobnie ma się sprawa z kremem bb, też nie lubię brudzić palców takimi kosmetykami dlatego ostatnio zaczęłam go aplikować punktowo chusteczką higieniczną - jest to proste i szybkie także polecam!


Wracając jeszcze na chwile do maseczek, nie wiem jak Wam, ale mi zawsze zdarza się „przetrzymać” maseczkę z glinką w składzie na twarzy, co skutkuje jej zaschnięciem (wiem - nie powinno się do tego dopuścić, no ale mi nigdy się nie chce spryskiwać ciągle twarzy wodą, aby tego efektu uniknąć). Co zatem robię, gdy już tak maseczka mi zaschnie na twarzy? Delikatnie ja zmywam, ale nie samymi dłońmi! Pomagam sobie wtedy płatkami kosmetycznymi namoczonymi w wodzie. Wszystko przebiega wtedy szybko, także zapamiętajcie ten sposób! Paletki magnetyczne na cienie naprawdę genialnie się prezentują i przechowywanie w nich wkładów różnych kosmetyków kolorowych (bo niemusza być to tylko cienie) nie raz ułatwia życie zwłaszcza w podróży, no ale czasem jest z nimi problem. Na pewno nie raz próbowaliście wyciągnąć z tak owej paletki cień specjalnym magnesem i wiecie jak to się często kończyło - albo delikatnym odkruszeniem cienia, albo pobrudzeniem dłoni.


Mnie to denerwowało dlatego postanowiłam wymyślić jakiś life hack na to i znalazłam na to sposób! Po prostu zaczęłam magnes wkładać do jednorazowego woreczka i już (zmniejszyłam siłę przyciągania)! Jeśli chodzi o life hack, które mi nie ułatwiły życia, a nawet w pewnym stopniu je utrudniły, to do tych należy ten mający zapobiec uszkodzeniu kabla USB. Spróbowałam, okręciłam sprężynką wyciągniętą z długopisu końcówkę swojego sprawnego kabla USB do transmisji danych i zasilania, aby był dosłownie długowieczny i co? Założenie tej sprężynki spowodowało, że musiałam zakupić nowy kabel USB. Także przestrzegam przed takimi eksperymentami! Naprawdę lepiej nie ulepszać jakimiś nowatorskimi sposobami kabla USB od swojego smartfona tylko zainwestować w wytrzymalszy i bardziej odpornym na „zerwania” kabel lightning, aby uniknąć dodatkowych kosztów - takich, jakie ja poniosłam!

Koniecznie podzielcie się swoimi urodowymi i przede wszystkim sprawdzonymi life hackami w komentarzach!!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

czwartek, lipca 18, 2019

Strzelałam na strzelnicy ze swoją mamą! Jaka matka taka córka!

W liceum w ramach urozmaicenia lekcji PO miałam się udać wraz z uczniami z mojej klasy na strzelnicę, ale niestety nic z tego nie wyszło. Nie wzięłam w tym udziału, choć bardzo chciałam. Wiecie, jak to jest, czasem tak po prostu bywa, że różne okoliczności w danym momencie w naszym życiu na niektóre rzeczy nie pozwalają. Muszę przyznać, siedziało mi z tyłu głowy to małe marzenie od wtedy do jeszcze niedawna i zawsze liczyłam na to, że je zrealizuje i tak też się stało! Dokładnie wczoraj 17 lipca miałam okazję wraz ze swoją mamą postrzelać na strzelnicy krytej Pasja i Profesjonalizm w Krakowie z broni krótkiej!!


Nie wiem jak Wy, ale ja lubię właśnie tak nietypowo spędzać czas ze swoimi bliskim. Świetnie się bawiłam na strzelnicy ze swoją mamą. Widać, że mamy ze sobą coś wspólnego, bo oddałyśmy bardzo podobne strzały, a odkryłyśmy to podczas porównywania wyników! Jak widać jaka matka taka córka! Strzelanie do tarczy nie należy do łatwych zadań! Przed tym trzeba wziąć udział w krótkim instruktażu, aby nie zrobić sobie krzywdy! Bardzo istotne jest ułożenie rąk na pistolecie. Spustu broni też nie można sobie ot, tak szybko nacisnąć należy to zrobić płynnie, ale powoli!!


Szczerze na strzelnicy przestraszyłam się tylko jednej rzeczy, a mianowicie łusek wyrzucanych z komory nabojowej po oddanym strzale. Uderzyła mnie taka łuska w głowę, nie było to jednak bolesne i nic mi się na szczęście nie stało, dlatego nie mam złych wspomnień ze strzelnicy tylko same dobre! W sumie oddalam 15 strzałów i to bardzo celnych w mojej ocenie (na moim instagramie w wyróżnionej relacji „Strzelnic KRK” możecie zobaczyć wyniki). Uważam, że przygoda na strzelnicy sportowej dla dwojga to świetny prezent dla osób, które lubią filmy akcji, czyli podobnych do mnie i mojej mamy!!

Czy mam jeszcze jakieś ekstremalne marzenie? Tak mam! I mam nadzieje, że będę mogla to podniebne marzenie w końcu zrealizować!

Sprawdźcie koniecznie moje fotorelacje: skok na bungee, jazda gokartem

Koniecznie dajcie znać czy byliście kiedyś na strzelnicy!!

Jak dojechać do strzelnicy Pasja i Profesjonalizm znajdujące się na ul. Fabrycznej?

Najlepiej tramwajem numer 1 (zatrzymuje się na przykład niedaleko Jubilatu w Krakwie).

*cena biletu: normalny 3,40 zł (20-minutowy)

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

czwartek, lipca 11, 2019

Naturalna pianka do twarzy - Hit czy Kit?

Muszę przyznać, że bardzo lubię używać pianek do oczyszczania twarzy. Według mnie to najdelikatniejsze produkty do mycia skóry. Doceniłam je za łagodne, ale też skuteczne oczyszczanie dlatego tak bardzo lubię do nich powracać. W awaryjnych sytuacjach zdarzyło mi się nawet używać ich do demakijażu i w tym zadaniu też się sprawdzały dobrze. Chyba z każdej pianki do mycia twarzy byłam zadowolona dlatego też bez wahania sięgnęłam po tę z marki Orientana. Jak ją oceniam?


Naprawdę dobrze. Niezwykle miło mi się jej używało nie tylko przez jej bardzo subtelny zapach, ale też tą jej lekkość. Sprawdzała się świetnie podczas codziennego oczyszczania skory twarzy. Po jej użyciu skóra zawsze była dogłębnie oczyszczona, ale też niepodrażniona. Nie powodowała ściągnięcia skóry, nie wywołała też łzawienia oczu. W skali od 1 do 5 oceniam ja na 4+. Z marki Orientana też w ostatnim czasie przetestowałam maskę-esencję do twarzy na noc. Jak się sprawdziła? No właśnie trudno będzie mi wydać opinie na temat tego produktu, bo dotychczas nie stosowałam podobnego kosmetyku do tego 2 W 1.


Używałam zawsze osobno zarówno esencji, jak i maseczki. Nie przedłużając jednak, co o nim myślę?  Jestem pewna, że osoby zabiegane z nim się polubią, bo tę maseczkę stosuje się na noc i to pod krem! Ciekawa opcja, ale jednak nie dla mnie. Ja zdecydowanie wolę maseczki, które wymagają zmycia (nawet gdy są to te nawilżające). Jeśli chodzi o konsystencję tego produktu, to jest taka półpłynna w kolorze lekko żółtym (mi ona przypomina o syropie na kaszel). To kosmetyk pozbawiony zapachu dlatego też jego aplikacja należeć będzie w większości przypadków do bardzo miłych czynności.


Jak się nakłada? W zasadzie to, bezproblemowo, wklepywanie tej maseczki nie trwa długo, nie jest jakieś męczące tylko bardziej relaksujące. Efekt po użyciu tego produktu w zasadzie trudno mi ocenić, bo używałam tej maseczki w duecie ze skoncentrowanym serum tlenowym, a nie tak jak zaleca producent z kremem, więc miejcie na uwadze, że teraz będę pisać o rezultatach po zastosowaniu takich produktów.


Co zaobserwowałam? Rozjaśnienie, wyrównanie kolorytu a ponad złagodzenie podrażnionej skóry. Także generalnie z działania serum i maseczki jestem zadowolona. Nie wiem, czy podobny efekt osiągnęlibyście po użyciu tej maseczki z kremem, to już musielibyście sami sprawdzić. Czy polecam ją wypróbować? Jeśli jesteście zwolennikami maseczek w takiej formie, to jak najbardziej możecie się nią zainteresować!!

Używanie maseczek ma istotny wpływ na naszą skórę twarzy, poprawia jej wygląd, kondycje w znacznym stopniu. Są one przydatne w awaryjnych sytuacjach, gdy na przykład mocno podrażnimy sobie skórę twarzy. Zajmują one istotne miejsce w naszej pielęgnacji, dlatego polecam się nimi zainteresować. Jeśli chcecie cieszyć promienną cerą każdego dnia, to koniecznie je zakupcie! A jeżeli chcecie, aby Wasz blog, był bardziej widoczny w wyszukiwarce, to myślę, że warto sprawdzić na: https://afterweb.pl/ o co chodzi z tym całym doborem odpowiednich słów kluczowych. Natomiast jeśli jesteście całkowicie zieloni w temacie, to myślę, że dobrym pomysłem jest skontaktować z kimś dla kogo pozycjonowanie stron internetowych to nie czarna magia, tylko hobby i codzienna praca, która przynosi dobre efekty i wywołuje radość u obu stron po osiągnięciu wyznaczonego celu.

Koniecznie dajcie znać czy używaliście już powyższych produktów!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

wtorek, lipca 09, 2019

Pielęgnacja w męskim wydaniu! Mój tata ocenił produkty marki benecos!

Męska pielęgnacja ciała, jak i twarzy może wyglądać różnie i przebiegać jedno lub wieloetapowo. Tak samo, jak w pielęgnacji kobiecej. To wszystko zależy tak naprawdę od upodobań danej osoby. Wiem jednak, że mężczyźni wolą prostszą pielęgnację dlatego częściej wybierają produkty 3 IN 1 i do takich osób należy na przykład mój tata dlatego ostatnio przetestował odświeżający żel do mycia ciała, twarzy i włosów marki benecos.


Jak go ocenia? Zapach: ładny, rześki (miły dla nosa) Konsystencja: półpłynna (mogłaby być nieco gęstsza) Wydajność: standardowa (szybko się kończy przy używaniu dużej ilości) Zalety: nie przesusza skóry Wady: w zasadzie brak Używał go zarówno do mycia twarzy, ciała jak i włosów sprawdził się według niego na 4, czyli tak jak większość żeli 3 IN 1, których używał.


Mój tata nie ma jakiś wielkich wymagań co do tego typu produktów, najważniejsze dla niego w takich kosmetykach tak naprawdę, to by nie uczulały i to ten żel zagwarantował. Nie używał jednak w ostatnim czasie, tylko żelu 3 IN 1 od benecos bo też stosował deo spray tej marki. Jak go ocenia? Generalnie woli produkty w aerozolu dlatego ciężko mu ocenić dobrze i też źle ten produkt. Uważa, że ten deo spray może znaleźć zwolenników, ale jednak on do nich nie będzie należał. Nie sądzi, że to zły produkt, ale zwyczajnie nie dla niego. Zapach mu odpowiada, ale jego forma nie. Nie podrażnił jego skóry nic w tym rodzaju dlatego myśli, że ten produkt mógłby okazać się odpowiedni dla osób z wrażliwą skórą.


Mój tata do zmian kosmetycznych podchodzi podobnie jak do corocznej wymiany całego wypoczynkowego zestawu w ogrodzie lub samych krzeseł. Zgodzi się na nowe i tym samym nowoczesne meble ogrodowe, które będą się ładnie prezentować danego sezonu w ogrodzie. A ponadto będą o niebo komfortowe od starych (wiadomo im coś bardziej nowego tym też wygodniejszego - dot. fotelów). Będzie z nich korzystał, ale i tak po pewnym czasie wróci do tych dawno wysłużonych, bo jego przyzwyczajenie nie wygra z nowoczesnością. Więc pewnie domyślacie się, jak będzie w przypadku tych kosmetyków. A będzie podobnie... Jeśli kiedyś jeszcze po te produkty sięgnie to tylko ze względu na chęć chwilowej zmiany w pielęgnacji, ale cały czas nie będzie do nich powracał, tylko będzie używał swoich ulubionych. Koniecznie dajcie znać czy znacie produkty benecos!! Używaliście ich? A może stosowali je wasi znajomi? Koniecznie podzielcie się opiniami na ich temat!

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️

sobota, lipca 06, 2019

Ej nie rób mi zdjęcia! Jak przestać bać się zdjęć?

Robienie zdjęć w XXI wieku to standard. Nie ma chyba osoby, która nie wykonałaby przynajmniej jednego zdjęcia w ciągu miesiąca sobie lub jakiejś rzeczy. Takie czasy. Ja kocham fotografie, bardzo lubię robić zdjęcia. Kiedyś nie cierpiałam, gdy ktoś mi robił, a nawet gdy właściwie próbował zrobić mi zdjęcie. Zasłaniałam twarz, wstydziłam się, bałam się, że źle wyjdę. 


Teraz nie powiem, że nie mam z tyłu głowy obawy przed tym, że niekorzystnie będę wyglądać na zdjęciu, bo ją mam, ale też myślę podczas próby pozowania do zdjęcia o tym, że chce wyjść jak najlepiej i się nawet to udaje (wiadomo czasem potrzeba kilka podejść). Najbardziej jednak lubie wideo, bo tutaj nie „uchwytuje” się osoby w 1 pozycji, tylko jest ruch, dzięki czemu wygląda się normalnie. 


Nie oszukujmy się, niektóre osoby po prostu zdjęć nie potrafią robić, to znaczy zrobią, ale wtedy wyglądamy jak najgorsza wersja siebie (otwarte usta, korektor w załamaniach itp.). Owszem można to wymazać, ale ja nie cierpię togo robić. Wszystkie moje zdjęcia są praktycznie pozbawione udoskonaleń. Tutaj na przykład tylko na 1 zdjęciu mam wymazaną „diodę” na nosie, bo na reszcie trudno ją dostrzec. Nie ma tu żadnych filtrów, włączyłam tylko autopozimy (kontrast, światła itp.) i tyle. 


Dlaczego? Bo ja chce wyglądać zwyczajnie normalnie na zdjęciach, poza tym aparat sam w sobie i tak udoskonala fotografie więc nie widze sensu, by dokonywać większych zmian. Jeśli chodzi o makijaż, to przyznaje się, na wcześniejszych zdjęciach publikowanych na blogu go miałam, ale tu na przykład mam tylko odrobinę kremu bb Skin79 w strefie T na niedoskonałościach. Rzęs nie mam pomalowanych tylko mam przedłużone metodą 2D - tego zabiegu dokonałam salonie kosmetycznym K.BARTH współpracującym z NOBLE LASHES.


Prawda jest też taka, że w zasadzie wszystkie zdjęcia zamieszczane tu na blogu są wykonane za pomocą mojego aparatu, tego samego, którym robie zdjęcia produktowe. Jeśli chodzi o pomysły na zdjęcia i to moje „pozowanie” to sama jakoś to wymyślam i chyba nieźle mi to wychodzi? Zresztą dajcie znać - czekam na szczere opinie! Jakie lubię zdjęcia? Chyba te robione z zaskoczenia i takie jest jedno z tych poniższych, właśnie te na jakim patrze się na wprost.


Wiadomo, różnie bywa z tymi zdjęciami zrobionymi tak przypadkowo, ale ja bynajmniej z większości jestem zadowolona. Co mogę jeszcze dodać... Nie bójcie się zdjęć! Nikt nie jest doskonały! Ja mam bardzo (w mojej ocenie) okrągła twarz i mnóstwo niedoskonałości (prześwituje mi na brodzie żyłka no ale cóż - tak już mam).



Także każdy ma jakieś wady. Chcesz wyjść dobrze na zdjęciu? Zasada jest prosta: zapomnij o swoich niedoskonałościach i uśmiechaj się do zdjęcia! Nie bój się go! Ja się przestałam i myślę, że dobrze zrobiłam!!


T-SHIRTS:
Grey Graphic Print Tee - Adalyn 
White Love YaSelf Print T-Shirt - Issy
Black E.T. Print T-shirt - Lyd
JEANS:
Light Wash Distressed Ripped Mom Jeans - Cora

*Jeśli pojawiły się jakieś błędy w poście (literówki itp.), to przepraszam, ale wychodzę z założenia, że skoro nie idzie to do gazety, to się nie liczy! Prawda jest taka, że ja często czytam post po publikacji (albo nie robię tego wcale), wiem nie najlepsza metoda, ale co zrobię tak już mam! Co jeszcze mogę dodać... Wpadajcie do mnie na instagrama @nieznanapoznana jaki @niedokoncakosmetycznie

To wszystko na dziś a napisała to dla Was Balbina Kwiatkowska czyli ja Dorota!!! ❤️