Znacie mnie już trochę, więc doskonale wiecie, że na jesień staram się sięgać po produkty do nawilżania skóry twarzy o nieco bogatszej konsystencji, które zapewnią mojej cerze odpowiednią ochronę i nawilżenie.
O tym, że bardzo lubię używać płynów micelarnych do oczyszczania skóry twarzy, przed nałożeniem produktów nawilżających też nie raz u mnie przeczytaliście, dlatego teraz pozwolę sobie Wam jeden z nich przedstawić.
Nie napiszę o tym produkcie poematu, bo jednak byłoby to niemożliwe ze względu na jego rodzaj. Postaram się tylko wymienić w skrócie główne zalety tego płynu micelarnego, bo jak się okazało wad, nie ma żadnych (no może posiada jedną - pojemność).
Ten produkt zasłużył na wyróżnienie, poświęcenie mu w tym wpisie chwili, bo spełnił mój najistotniejszy wymóg, a mianowicie nie podrażnił mnie w żaden sposób. Świetnie sprawdzał się do demakijażu twarzy, jak i oczu (nie wywołał łzawienia, pieczenia oczu).
Po jego użyciu moja cera nigdy nie była zaczerwieniona, sucha tylko odpowiednio oczyszczona, idealnie przygotowana na dalszą pielęgnację, czyli nawilżanie. Polubiłam go, bo mimo zawartości składników silnie nawilżających nigdy nie pozostawił żadnego lepkiego film na skórze twarz.
Wracając jednak do kremu, nie zdradziłam wam, jaki teraz stosuje, więc już piszę. Aktualnie codziennie wieczorem używam kremu rewitalizującego marki, w jakiej produktach można się zatracić, czyli Bishojo.
Ciesze się, że właśnie przed nadejściem i już w trakcie trwania jesieni zaczęłam go używać, bo okazał się kremem nawilżającym, który ułatwia lepszą regenerację skóry. Pozwolił mi uzyskać, miękką zdecydowanie bardziej gładką skórę dlatego go doceniłam.
Polubiłam go za przyjemnie kremową formułę i za to, że nie przyczynił się do powstania większej ilości niedoskonałości na mojej twarzy. Do zalet tego kremu należy również jego delikatny zapach, który uprzyjemnia jego stosowanie.
Koniecznie napiszcie, czy znacie te produkty i markę Bishojo. Jeśli już je stosowaliście, to dajcie znać, jak się u Was sprawdziły te kosmetyki!