Kultowy i przedpremierowy - czyli słów kilka o kosmetycznym hicie internetu i produkcie, którego nie ma jeszcze w sprzedaży!

środa, listopada 07, 2018
Peeling to produkt, który musi zawsze znajdować się w mojej kosmetyczce. Uwielbiam go stosować tak samo, jak maseczki. Bez niego żadna pielęgnacja nie jest pełna. Używanie go jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ dzięki niemu nie mam większego problemu ze swoją cerą. Zdarzało się, że sięgałam po peelingi, częściej niż zalecał to producent i nie zauważyłam, aby nie korzystnie wpływał na moją skórę twarzy, wiem jednak, że nie jest to zalecane, dlatego staram się ich używać, tak jak należy, czyli do 3 razy w tygodniu.


Przez ostatni miesiąc albo i dłużej dokładnie nie pamiętam używałam żelowego peelingu do twarzy marki Nuxe. Nastawiona byłam do niego sceptycznie z uwagi na zawartość w składzie wody kwiatowej z płatków Róży Damasceńskiej. Obawiałam się, że będzie on posiadał różany zapach, którego szczerze nie cierpię w kosmetykach. Jego zapach poznałam już podczas pierwszej aplikacji i na moje szczęście okazał się być inny, dzięki czemu mogłam z przyjemnością sięgać po ten peeling. Używałam go regularnie i za każdym razem po jego zastosowaniu byłam zadowolona z efektów.


Dzięki niemu moja cera stawała się bardziej gładka i co za tym idzie zdecydowanie bardziej delikatna w dotyku. Łatwo się go aplikowało i zmywało. Wykonywanie nim kilkusekundowego masażu zawsze było dla mnie miłą czynnością. Oceniam ten peeling bardzo dobrze, polecam każdemu go wypróbować. Tonik to podstawa, woda termalna, mgiełki nawilżające to dodatki, które lubię stosować, bo on świetnie dopełniają moją pielęgnację twarzy. Od około miesiąca stosuję mgiełkę marki Douglas z lini Naturals (Coconut Water), która jeszcze nie jest dostępna w sprzedaży, ala za niedługo pojawi się w perfumeriach.


Co o niej myślę? Jestem przyzwyczajona do wód termalnych, które nie posiadają zapachu, więc zapach w tym produkcie, trochę początkowo mnie drażnił, ale z biegiem czasu już jakoś się do niego przyzwyczaiłam i przestałam zwracać na niego aż tak dużą uwagę. Podczas stosowania tego produktu czułam jakbym sięgała po hydrolat. Od początku miałam wrażenie, że jej formuła, choć płynna jest jednak nieco inna niż w przypadku mgiełek, których do tej pory używałam, bo nie była przeźroczysta, ale też niebarwiona. Widać było gołym okiem, że ona zawiera coś jeszcze, nie jest produktem jak inne.


Skóra po użyciu jej za każdym razem była i jest bardziej miękka, troszkę lepka, ale nie tłusta. Zastosowana na suchą skórę sprawia, że staje się ona bardziej miękka, zatem faktycznie wpływa na nawilżenie skóry. Oczywiście w żadnym wypadku nie zastąpi ona kremu, jedynie wspomoże w pewien sposób jego działanie, dlatego nie używajcie jej zamiast podstawowych produktów do nawilżania skóry twarzy.


Myślę, że to produkt, który świetnie sprawdzi się w ciągu dnia u osób, które pracują w pomieszczeniach sztucznie oświetlonych i klimatyzowanych, bo ta mgiełka genialnie zwalcza nieprzyjemne uczucie napięcia skóry twarzy. Nie stosowałam jej nigdy na makijaż w celu jego odświeżenia, ale myślę, że i do tego zadania by się sprawdziła. Czy ją polecam? Myślę, że warto już teraz wpisać ją na listę zakupową, bo już niedługo jej premiera! Nigdy nie sądziłam, że polubię pianki do mycia ciała, a jednak się myliłam, bardzo przypadła mi do gustu pianka pod prysznic marki Douglas z linii Home (SpaSeathalasso).


Niesamowicie spodobał mi się jej zapach, delikatny, algowy, bardzo relaksujący. Naprawdę użycie tej pianki po ciężkim dniu pozwala mi odpocząć, nigdy nie sądziłam, że taki zapach będzie na mnie aż tak wpłynąć. Cóż mogę dodać, po prostu zakochałam się w tym produkcie i polecam każdemu przetestować! Balsam do ust eos to must have prawie każdej kobiety, która uwielbia w szczególny sposób dbać o swoje usta, a dla mnie zawsze zagadka. Jego wygląd zawsze mi się podobał, ale z drugiej strony zawsze uważałam, że wydanie 30 złotych za balsam do ust, którego nie używam regularnie, tylko przed makijażem jest czym totalnie bezsensownym.


No i tak mogłabym dalej myśleć, ale jednak to ma sens, bo to produkty w 95% organiczne i w 100% naturalne, tak moi drodzy oceniałam produkt powierzchownie, nie zainteresowałam się nim, jego składem dlatego uważałam, że ta cena jest zbyt wysoka. Owszem może mi coś nie odpowiadać w nim, ale to nie znaczy, że dla Ciebie nie będzie to dobre, zwłaszcza jeśli takich produktów używasz masę i zależy Ci na bardzo dobrym nawilżeniu ust. Mnie osobiście bardzo spodobał się zapach tego produktu, nie jestem w stanie sobie przypomnieć żadnego balsamu, który by tak pachniał, jak ten zatem mogę uznać go za wyjątkowy. Przyznam Wam się do czegoś, impulsem, który spowodował, że sięgnęłam po ten produkt była promocja! Dzięki niej sięgnęła po ten produkt, zwróciłam na niego uwagę, zainteresowałam się nim i dzięki też temu mogę dziś stwierdzić, że jest wart swojej ceny. Nie każdy koniecznie musi go posiadać tak jak na przykład ja, ale jeśli zależy Ci na produkcie, który nie będzie zawierał parabenów, ftalanów oraz wazeliny to jest produkt dla Ciebie!


Koniecznie dajcie znać czy używaliście już powyższych produktów! Napiszcie, jak się u Was sprawdziły!

16 komentarzy:

  1. Lubię Nuxe, ciekawi mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Balsam do ust mam o zapachu grejpfruta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie uzywalam abi jednego z tych produktow. Niedlugo jade do galerii to muszę wykupic zapasy bo w grudniu jest dosyc wydatkow :) peeling w szczególności zwrocil moja uwage. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju peelingi - zwłaszcza te dobre ;) Kupię jak się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mgiełka ciekawa, choć nie wiem, czy by mi zapach nie przeszkadzał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście miałam jajeczko EOS i bardzo je lubię I miałam też piankę z Douglasa która również się u mnie fajnie sprawdziła Ale w innej wersji zapachowej

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze zapolowac na Nuxe i odwiedzic Douglasa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że nie miałam takiego peelingu, jak przygotowywałam się do wesela :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kultowy powiadasz, choć jeszcze nie ma go w sprzedaży...ciekawe;) W każdym razie z firmą Nuxe jeszcze nie miałam styczności. Ładna szata graficzna opakowań - wpada w oko:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga miałam namyśli dwa różne produkty kultowy - balsam do ust eos i przedpremierowy - mgiełka do twarzy - po przeczytaniu dalszej części tytułu i samego posta można się domyślić. :)

      Usuń
  10. Peeling do twarzy mogłabym przetestować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy i interesujący wpis. Mam pytanie do autorki oraz Was czytelniczki — czy zwracacie uwagę na zapach kosmetyku? Wiadomo — funkcja oraz właściwości są bardzo ważne, ale jeśli jakiś dobry krem nie pachnie atrakcyjne to czy go stosujecie? Ja na tym punkcie jestem wyczulona i używam tylko takie, które mi odpowiadają.

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałem wiele dobrego o tej marce. Sama nie miałem jednak możliwości wypróbowania jej kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  13. ten peeling mnie zainteresował

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro taki z niego hit, muszę wypróbować, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.